to obecnie dwa dni przed terminem porodu dla dziecka #4. Ta ciąża była zdecydowanie bardziej burzliwa niż wszystkie moje poprzednie ciąże, co, z trzema przedszkolakami (w wieku czterech, dwóch i trzynastu miesięcy) i nową czapką, którą założyłam tej jesieni: homeschooling mom.
prawdopodobnie powinienem był napisać post na blogu o tym wcześniej, ale pisanie wydawało się nieco mniej wykonalne z nowymi zadaniami w domu i po prostu pozostając na powierzchni z zadaniami domowymi z trzema bardzo aktywnymi i mobilnymi dziećmi. Ale myślę, że to dla mojego własnego emocjonalnego i duchowego zdrowia uporządkowuję te wszystkie myśli. I po prostu mam nadzieję i modlę się, że moje rozproszone myśli mogą w jakiś sposób pomóc wam, moim czytelnikom (zwłaszcza moim przyjaciołom ciężarnej mamy), którzy mogą czuć coś podobnego.
oto trzy ważne lekcje, których nauczyłam się podczas czwartej ciąży.
1. Nauczyłem się porzucić swoją reputację.
to jest zdecydowanie artysta we mnie, ale nienawidzę być źle rozumiany. Jestem słownikiem i starannie i celowo dobieram odpowiednie słowa, aby pokrywały się z moimi myślami.
ogólnie rzecz biorąc, wspólną wartością dla nas w kulturze amerykańskiej jest wygoda. Jest to szczególnie prawdziwe, jeśli chodzi o posiadanie dzieci. Innymi słowy, mieć tylko tyle dzieci, ile jest wygodne dla Ciebie. Jeśli chodzi o moment, w którym posiadanie większej liczby dzieci opóźni twoje plany zawodowe, kultura każe nam przestać. Jeśli nie, jesteś „ugodowy” i jesteś niesprawiedliwy wobec siebie. Zwłaszcza jako kobieta, nasza biologiczna zdolność do posiadania dzieci jest czasami postrzegana jako niesprawiedliwe obciążenie dla nas, a nie mężczyzn, które ogranicza nasze możliwości wykonywania własnej kariery.
przyznaję, że ten pogląd na dzieci i kobiecość może mnie zniewolić. Przez pierwsze dwie ciąże, nie zdawałam sobie z tego sprawy, ponieważ dwójka dzieci wciąż mieści się w oczekiwaniach posiadania idealnej amerykańskiej rodziny nuklearnej.
kiedy po raz pierwszy dowiedziałam się o naszej czwartej ciąży, nie byłam pewna naszej decyzji o posiadaniu tak dużej liczby dzieci, kiedy tak wiele rodzin wokół nas ma maksymalnie dwoje dzieci. Kiedy miałam tylko starszą dwójkę, Jeremiasza i Elianę, nieznajomi podchodzili do mnie na ulicy i mówili: „masz swojego chłopca i dziewczynkę. Skończyłeś, prawda?”Nawet mój własny położnik, gdy byłam w ciąży z Phillipem, naszym trzecim, zdecydowanie zachęcał mnie do tego, aby ta ciąża była moją ostatnią, ponieważ” wychowywanie dzieci jest trudne.”
Nigdy nie chciałbym, aby inni mieli o mnie przekonanie, że jestem nieodpowiedzialny, a może gorzej, naiwny, jeśli chodzi o moje oczekiwania dotyczące wychowania dzieci. Nigdy nie byłem przytłoczony pomysłem posiadania czwórki dzieci, ale bardziej o tym, jak inni będą o mnie myśleć w wyniku dowiedzenia się o naszej decyzji o czwartym dziecku. Teraz, gdy zbliżam się do końca ciąży, dorosłam do zrozumienia, że pomimo moich najlepszych intencji i bez względu na to, jak dobrze mogę je wyrazić, czasami ludzie po prostu mnie źle zrozumieją. I to jest całkowicie OK.
2. Nauczyłem się, że recepta na równowagę między pracą a życiem prywatnym jest mitem.
chodzi raczej o znalezienie „nowej normy” dla każdego sezonu życia.
po ciąży i urodzeniu każdego dziecka zauważyłam ten sam wzór w moim życiu:
-
bądź w ustalonym rytmie.
-
-
Zezwalaj na pewien czas przejścia bez ustawionego rytmu.
-
wejdź w nowy rytm.
jednak między etapami 3 i 4 zwykle pojawia się dodatkowy krok: „stań się niezwykle sfrustrowany i przytłoczony, gdy próbuję wcisnąć moje nowe życie w stary ustalony rytm.”
jestem bardzo wdzięczna za mojego męża, Mojżesza, który rozumie, że jako mama, muszę priorytetowo traktować czas opieki nad sobą. Przez dwie do trzech godzin w tygodniu, mogę się spodziewać, że Mojżesz zaopiekuje się dziećmi, albo jeśli jego harmonogram nie pozwoli, znajdzie opiekunkę. Mogę wykorzystać ten czas na pisanie, zakupy lub po prostu siedzenie w parku, aby czytać. Dobrze jest mieć czas, w którym nie jestem potrzebny. To ciągła pokusa dla mamy, by czuła się winna za poświęcenie czasu dla siebie. Ale doceniałem coraz bardziej, że najlepszym sposobem, aby zadbać o moją rodzinę, jest najpierw zadbać o siebie, abym mógł być odświeżony i rzeczywiście mieć energię i miłość do dawania.
3. Nauczyłam się, że ciąża jest jedną z najlepszych nauczycielek cierpienia. A cierpienie jest najlepszym nauczycielem zależności od Boga.
społeczeństwo ma tendencję do bagatelizowania trudności związanych z ciążą. Wszyscy uwielbiają mówić o „blasku ciąży”, ale mało kto mówi o tym, jak twoje ciało czuje się jakby było atakowane i stale cię zdradza. W pierwszym trymestrze ciąży nudności są twoim najwierniejszym towarzyszem,a przez resztę ciąży zmęczenie. I mam szczęście, że mam zdrowe ciąże. Ciąża może być unikalną formą tortur. Wszystko w twojej woli mówi ciału, aby był produktywny i aktywny, ale nie pasuje do koktajlu hormonalnego przepływającego przez twój krwiobieg, mówiącego ciału, aby się zamknął.
ilekroć jestem w ciąży, zdaję sobie sprawę, jak bardzo moje ciało nie jest moje. Pamiętam jeden moment podczas tej czwartej ciąży, kiedy ta rzeczywistość uderzyła mnie w nowy sposób. Karmiłam piersią w trzecim tygodniu ciąży. Moje ciało było dosłownie odpowiedzialne za odżywianie dwójki dzieci w tym samym czasie.
nie mogę mówić za wszystkich, ale dla mnie ciąża to czas, w którym jestem najbardziej zależna od Boga. I to nie z jakiegoś szlachetnego i zbyt duchowego pragnienia, ale bardziej z czystej desperacji. Pamiętam jeden poranek w szczególności, kiedy byłem na nogach poprzedniej nocy z ciężkim przypadku zgagi. Myśl o nadążaniu za dwoma aktywnymi maluchami i potrzebującym niemowlęciem przez cały dzień była nie do zniechęcenia. Ich popołudniowa drzemka wydawała się odległa o wieczność. Spędziłem ten poranek w porywczej mgle przypominającej zombie. Kiedy cała trójka dzieci wreszcie się zdrzemnęła, w rozpaczy usiadłam, aby przeczytać Biblię i dziennik.
po tym poczułem się emocjonalnie i duchowo odświeżony. I zamiast drzemki myślałem, że tak rozpaczliwie potrzebowałem, czułem, że Bóg łaskawie daje mi siłę, aby posprzątać łazienkę i umyć podłogę w łazience i kuchni. Później, kiedy dzieci nie spały, udało mi się zabrać więcej prania, ugotować obiad i zrobić większość naczyń. Zastrzeżenie: nie mówię, że Bóg daje mi siłę, o którą proszę za każdym razem; czasami wybiera, aby pozwolić mi pozostać słabym fizycznie, więc naprawdę poświęcam czas na spowolnienie i odpoczynek. Ale to była jedna z bardziej żywych lekcji, w której nauczyłem się nie polegać na własnej sile, ale na Bożej.
zostawię was z następującym fragmentem Biblii, który stał się dla mnie źródłem głębokiej zachęty przez ostatnie dziewięć miesięcy:
dlatego nie traćcie serca. Chociaż na zewnątrz marnujemy się, to jednak wewnętrznie odnawiamy się z dnia na dzień. Ponieważ nasze lekkie i chwilowe kłopoty osiągają dla nas wieczną chwałę, która znacznie przewyższa je wszystkie. Więc skupiamy nasze oczy nie na tym, co jest widzialne, ale na tym, co jest niewidoczne. Bo to, co widzialne, jest tymczasowe, ale to, co niewidzialne, jest wieczne. (2 Koryntian 4: