oto najważniejsze wydarzenia z naszych czterech dni w Szkocji podczas naszej ostatniej „podróży życia” do WIELKIEJ BRYTANII. Porady dla podróżników & zdjęcia dla podróżników w cenie!
w moim ostatnim poście wspomniałam, że będę miała kilka tygodni wolnego od blogowania, podczas gdy mój mąż i ja wybraliśmy się razem na naszą „podróż życia”. Spędziliśmy razem 10 dni podróżując po Szkocji i Anglii i przeżywając niesamowitą przygodę. Teraz wróciliśmy i mam mnóstwo fajnych pomysłów, którymi mogę się z wami podzielić w nadchodzących tygodniach (długie loty samolotem = dużo czasu na pisanie/burzę mózgów).
jednak mocno wierzę w Nagrywanie wspomnień i starałem się nadążać za pisaniem o naszej podróży w moim dzienniku, kiedy jechaliśmy…głównie podczas podróży pociągiem i samolotem. Zanim nasz samolot wylądował w Salt Lake City, cała historia naszej podróży skończyła się ponad 5000 słów! Domyślam się, że nie potrzebujecie zbyt wielu szczegółów, ale pomyślałem, że podzielę się z wami najważniejszymi informacjami.
nie dostaniesz żadnych niesamowitych wskazówek dotyczących rodzicielstwa z tego postu ,ale mogę obiecać kilka dobrych cukierków dla oczu i kilka pomocnych wskazówek dotyczących podróży na wypadek, gdybyś kiedykolwiek znalazł się w Szkocji (co mam nadzieję, że do…it było zapierające dech w piersiach!)
mówiąc o…
zakochanie się w Edynburgu
zaczęliśmy nasze przygody w Edynburgu (wymawiane „ED-in-bur-rah”). Lot do red-eye, aby tam dotrzeć, był dość brutalny, a kiedy wyszliśmy z lotniska, było super deszczowo, ale udało nam się znaleźć drogę do autobusu „airlink”, gdzie kupiliśmy tanie bilety, które zawieźły nas prosto do centrum.
zatrzymaliśmy się w Motel One Princes, który był świetny, bez fanaberii hotel. Pokój był mały (powszechny w Europie), ale łóżko było dobrej wielkości, a wszystko było czyste i ładne. Lokalizacja była w samym środku miasta, więc wszystkie atrakcje turystyczne można było spacerować. Byłem zdumiony, jak kompaktowe jest wszystko w Edynburgu. W ciągu 20-30 minut spacerem można uzyskać dostęp do prawie wszystkich głównych atrakcji turystycznych. Uwaga … nigdy nie mówiłem, że to łatwe chodzenie … jest wiele wzgórz.
planowaliśmy po prostu zostawić bagaż w hotelu, ponieważ mieliśmy się zameldować dopiero po południu, ale powiedzieli, że mają gotowy pokój (YAY!), więc z radością poszliśmy na górę na chwilę odpocząć. Zastanawialiśmy się, czy pozwolić sobie na drzemkę, ale wyczerpanie wygrało i zemdlaliśmy na jakąś godzinę … na tyle, by przetrwać resztę dnia.
Po tym, jak stanęliśmy na nogi, wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta. Oto niektóre z naszych ulubionych rzeczy, które zrobiliśmy podczas naszych dwóch dni w Edynburgu:
dzień 1
Szkocka Galeria Narodowa
nasze pierwsze popołudnie spędziliśmy kilka godzin oglądając dzieła znanych artystów od Tycjana i Rembrandta po Moneta i Van Gogha. Niesamowite! Znajduje się w samym środku Princess Street Gardens (w którym spędzilibyśmy więcej czasu, gdyby pogoda była cieplejsza…lub bardziej słoneczna…lub oba), a na zewnątrz często grają dudziarze–jak ten facet, którego widzieliśmy–co jest zabawne.
Royal Mile
Royal Mile to główna ulica w „Starym Mieście” Edynburga, która biegnie od zamku w Edynburgu do Pałacu Holyrood i siedziby Króla Artura. Jest wypełniona sklepami i kawiarniami i sprawia, że jest to świetna wycieczka piesza po kilku dużych zabytkach miasta. Spędziliśmy dużo czasu w oba dni chodząc tą ulicą, ponieważ nie byliśmy super wydajni w naszej witrynie.
St.Giles Cathedral
Ta piękna katedra znajduje się tuż przy Royal mile. Uwielbiam stare kościoły i bez względu na to, ile widziałem na naszej wycieczce, nadal Ooh I ahh nad ich pięknie złożoną architekturą. Unikalną cechą tego jest jasnoniebieski strop w nawie kościoła.
Greyfriars Kirk
kolejny kościół i piękny stary cmentarz. Uwielbiałam wędrować i patrzeć na nagrobki. Znany jest również z tego, że był inspiracją dla niektórych imion postaci Harry 'ego Pottera, takich jak Thomas Riddle i Moodie (jest tuż za małym pubem, w którym J. K. Rowling rzekomo napisała kilka początkowych rozdziałów Harry’ ego Pottera).
Dean Village
jest to osobliwa, mała część „Nowego Miasta” Edynburga (która jest wciąż stara). Przechodzisz obok kilku fajnych domów w stylu gruzińskim i przyjeżdżasz do tej uroczej dzielnicy tuż nad wodą Leith. Niestety, jedno z najbardziej malowniczych miejsc było ukryte pod rusztowaniami, ponieważ (przypuszczalnie) jest w trakcie renowacji, ale nadal lubiliśmy spacerować wąskimi uliczkami i brzegiem wody. Ten wpis na blogu zawiera kilka świetnych informacji na temat zwiedzania tej części miasta.
dzień drugi
w drugim dniu spaliśmy do godziny 10:00. Najwidoczniej, musieliśmy przejść przez jet lag. Gdy wreszcie się obudziliśmy, szybko się przygotowaliśmy i udaliśmy się do zamku w Edynburgu.
Zamek w Edynburgu
zamek był niesamowity, a najstarszy budynek (Kaplica św. Małgorzaty) pochodzi z XI wieku! Jest to również miejsce, gdzie Maria królowa Szkotów uciekła, aby urodzić Jakuba VI (I), i jest to miejsce, w którym przechowywana jest szkocka korona królewska, berło i miecz (a także „Kamień Przeznaczenia” … który jest tak naprawdę wielką prostokątną skałą, która ma symboliczne znaczenie). Zdecydowanie warto było tam spędzić czas.
Tip: linie do zdobycia biletów mogą być naprawdę długie, ale możesz je kupić online z wyprzedzeniem, lub jeśli masz zamiar odwiedzić kilka zamków i zabytków podczas podróży, zajrzyj do zakupu Przepustki Scotland Explorer pass. Planowałem kupić nasz przez Internet, ale nie doszedłem do tego (UPS). Na szczęście dowiedziałem się, że można je również kupić w sklepie z pamiątkami przy wejściu do zamku i pominąć całą dużą linię. YAY!
The National Scottish Museum
odkryliśmy to muzeum pierwszego dnia (bo ta ciężarna dziewczyna potrzebowała łazienki!), ale wkrótce się zamykało, więc drugiego dnia wróciliśmy, aby spędzić kilka godzin na prawdziwym zwiedzaniu. Mają wszelkiego rodzaju eksponaty o wszystkim, od wikingów, średniowiecznych bitew, monarchii, a nawet nowoczesnych wynalazków. To był tylko fragment, który mogliśmy zobaczyć. Zatrzymaliśmy się aż do zamknięcia muzeum i mogliśmy zostać znacznie dłużej.
Fotel Króla Artura
po muzeum zeszliśmy do Pałacu Holyrood (który tego dnia nie był otwarty na wycieczki) i przeszliśmy do części fotela Króla Artura. Na początku było bardzo stromo, ale potem znacznie się wyrównało, więc nie umarłem ani nie zacząłem rodzić, co było dobre.
widok z fotela Króla Artura był wspaniały i żałuję, że nie mogliśmy przejść całej drogi, ale musieliśmy wrócić do miasta, aby zjeść kolację przed naszą wycieczką po prawdziwym zamknięciu Mary King. To ja siedzę na skale ciesząc się pięknem … i próbuję złapać oddech!
The Real Mary King ’ s Close
dostaliśmy naleśniki na kolację w pysznej małej kawiarni, a następnie udaliśmy się na naszą wycieczkę. „Zamki” w Edynburgu to w zasadzie małe uliczki między budynkami biegnącymi prostopadle do Royal Mile. Ponieważ Edynburg był kiedyś murowanym miastem fortecznym, musieli budować pionowo zamiast poprzecznie … w ten sposób powstały budynki, które miały ponad 8 pięter.
najbiedniejsi z biednych mieszkali na niższych piętrach, bardziej zamożni mieszkali na wyższych piętrach, gdzie faktycznie mieli prawdziwe sufity i podłogi i mogli ujrzeć światło dzienne. Same zamki stały się miejscem handlu towarami na straganach … i niestety miejscem, gdzie wszyscy mieszkańcy wyrzucali ścieki … eww. Wycieczka była nieco tandetna, ale bardzo zabawna i dała mi lepsze zrozumienie historii miasta … całkowicie warte czasu i pieniędzy. Polecam zarezerwować wieczorną wycieczkę, ponieważ jest to jedna z niewielu rzeczy w Edynburgu, która pozostaje otwarta po 5:00.
dzień 3
nasz trzeci dzień można podsumować jednym słowem: deszczowo. Było deszczowo, kiedy się obudziliśmy, było deszczowo, gdy szliśmy odebrać nasz wypożyczony samochód, i było deszczowo. Dzień. Długo. W końcu zatrzymał się około 20: 30. Nie trzeba dodawać, że musieliśmy nieco zmienić nasze plany na ten dzień z powodu zimna i deszczu, a skończyło się na wycinaniu czegoś, co naprawdę chciałem zrobić (wizyta w Inchmahome Priory), ale nadal widzieliśmy wspaniałe zabytki i Graham z powodzeniem poruszał się po lewej stronie drogi
Opactwo Dunfermline
gdy dostaliśmy nasz wypożyczony samochód, pojechaliśmy do Dunfermline, pięknego starego kościoła, który nie był na naszej pierwotnej trasie, ale zdecydowaliśmy się tam pojechać, ponieważ byłoby to możliwe.wewnątrz. Były tam ruiny bardzo starego budynku, a potem były dwie części głównego kościoła – jedna, która pochodzi tylko z 1800 roku, ale druga część pochodzi z 1100 roku … i nadal jest nienaruszona! Jest to również miejsce pochówku słynnego szkockiego króla Roberta Bruce ’ a.
Zamek Stirling
następnie udaliśmy się do zamku Stirling, który prawdopodobnie był moim ulubionym zamkiem, który odwiedziliśmy. Mimo deszczu mieliśmy wesołego przewodnika, który nawet nie przejmował się kapturem ani parasolem. Wyjaśnił wszystko o królewskim drzewie genealogicznym oraz o tym, kto mieszkał i wpływał na zamek. Moją ulubioną była wielka sala, w zasadzie Duża sala bankietowa/sala tronowa zamku. Dach jest tym, co nazywają dachem z belką młotkową, wykonanym przez budowniczych statków tą samą metodą, której użyto do budowy kadłuba statku – więc wyglądało to tak, jakby ktoś wywrócił dno łodzi do góry nogami. A wszystko to jest zbudowane bez żadnych gwoździ! Używają niektórych drewnianych szpilek, ale większość polega na starannym rozłożeniu ciężaru sufitu w tej układance drewnianych belek.
nie sądzisz, że bylibyśmy wielkimi monarchami?
wielka sala była połączona małym krytym korytarzem mostowym z pałacem króla & Pałac Królowej. Całość została pomalowana w coś, co nazywają „Królewskim złotem” (słoneczny żółty odcień), który zarówno zabarwił, jak i uszczelnił piaskowiec, który został użyty do budowy budynku. Najwyraźniej wiele zamków i pałaców w tamtych czasach byłoby pomalowanych, a nie pozostawionych z odsłoniętym kamieniem, co stworzyłoby całkiem spektakularne kolory na wzgórzach!
Loch Lomond
Po obiedzie w najbardziej niesamowitej włoskiej restauracji (a może po prostu byłem naprawdę zimny i głodny…ale myślę, że było całkiem nieźle), postanowiliśmy udać się prosto do naszego B&B na Loch Lomond. Byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem wyjść z deszczu, zdjąć mokre buty (naprawdę muszę kupić kalosze) i wspiąć się do łóżka, aby się rozgrzać.
planowaliśmy rejs po jeziorze, ale było tak deszczowo, że po prostu przytulaliśmy się do środka i zrelaksowaliśmy się na wieczór.
dzień 4 – Inverary, Oban i Glencoe
Zamek w Inverary
Zamek w Inverary jest nadal zamieszkiwany przez 13.księcia Argyle (i wodza klanu Campbell). Fajnie było być częścią żywego zamku (naprawdę bardziej pałacu, ponieważ nie ma teraz funkcji militarno-obronnej). Były tam zdjęcia księcia i jego rodziny, list witający nas jako jego gości i osobiste akcenty. Rodzina najwyraźniej mieszka na trzech najwyższych piętrach i dzieli czas między Inverary i Londyn.
zamek był piękny i przypominał mi wiele fantazyjnych posiadłości, które odwiedziłem w Anglii ostatnim razem, gdy byłem w Wielkiej Brytanii (pomyśl o dumie i uprzedzeniu). Tereny były równie piękne, jeśli nie bardziej, i lubiłem spacerować po ogrodach udając, że jestem Elizabeth Bennett na porannym spacerze.
Oban
opuściliśmy Inverary i udaliśmy się przez wzgórza do Oban (OH-bin). Częścią zabawy dnia było po prostu oglądanie wsi po drodze. Mijaliśmy kilka jezior, jak jechaliśmy i mnóstwo małych miasteczek, wiele z własnymi pięknymi małymi kościółkami, niesamowitą architekturą i kilkoma innymi zrujnowanymi zamkami.
Sam Oban miał zupełnie inny klimat niż wiele miast, które odwiedziliśmy w Szkocji. To nadmorskie miasto portowe z tłumem ludzi na świeżym powietrzu, ponieważ funkcjonuje jako swego rodzaju brama do wyżyn i niektórych wysp w okolicy. Fajnie było wędrować w dół do portu, wziąć kilka „toasties” (tosty kanapki) i ludzi-patrz, jak łodzie płynęły i wychodziły.
Glencoe
naszym ostatnim ważnym przystankiem dnia był Glencoe. Naprawdę chciałem dostać się w góry Highlands na wyspę Skye, ale czas po prostu nie pozwolił na tę wycieczkę, więc planowałem zamiast tego zabrać nas do Glencoe, gdzie przynajmniej można poczuć smak highlands. Google sprowadził nas na manowce, więc nigdy nie znaleźliśmy Centrum dla odwiedzających, ale udało nam się znaleźć wycieczkę do zrobienia (lub przynajmniej zrobić part-way…it był szalenie stromy…szlak za Grahamem widać na zdjęciu poniżej).
to następne zdjęcie daje poczucie, jak strome było wzgórze przez większą część drogi. W końcu Graham powiedział mi, że już nie ufa mojemu osądowi (z miłością) i że myślał, że powinniśmy zawrócić, zanim to przesadziłem. W ten sposób jest dobrym mężem. Wszystko było takie dramatyczne i green…it zapiera dech w piersiach (a może tylko dlatego, że była to tak trudna wędrówka).
zatrzymałem się kilka razy, gdy jechaliśmy w kierunku Loch Lomond, aby zrobić zdjęcia szczególnie malowniczych miejsc.
zjedliśmy kolację w małym pubie zwanym The Village Rest w mieście Luss, a następnie wędrowaliśmy wzdłuż brzegów Loch Lomond na chwilę, zanim wróciliśmy do naszego B&B na noc.
dzień 5 – Glasgow
opuściliśmy nasz B& B wcześnie i pojechaliśmy do Glasgow, aby zwrócić wynajęty samochód, zwiedzić miasto na kilka godzin, a następnie złapać pociąg do Londynu. Myślę, że Graham naprawdę trzeba było zrobić jazda po lewej stronie drogi (nie można go winić, choć spisał się świetnie). Planowałem schować nasz bagaż na stacji kolejowej, ale najwyraźniej nie mają szafek bagażowych (oops). Na szczęście wypożyczalnia samochodów oferowała przechowywanie bagażu dla nas do czasu pociągu. Yay dla miłych ludzi!
zawędrowaliśmy w górę Buchanan Street i dalej do katedry w Glasgow, która była gigantyczna i niesamowita. Jest to największa gotycka katedra, która przetrwała Reformację (i zniszczenie niezliczonych kościołów) w XVII wieku century…so jest naprawdę stary i imponujący.
szczerze mówiąc nie byłem zbytnio pod wrażeniem Glasgow jako całości. Nie było źle; to było bardziej typowe duże miasto i czułem, że brakuje mu trochę historii i uroku, który przyciągnął mnie do Edynburga. Szczerze mówiąc, spędziliśmy tam tylko około 4 godzin, więc to nie jest świetna próbka tego, co miasto ma do zaoferowania. Gdybym miał wrócić, chciałbym zobaczyć Uniwersytet Glasgow i niektóre ogrody & muzea w tym rejonie, które mają być na najwyższym poziomie.
UFF! To tyle, jeśli chodzi o bycie zwięzłym, ale zrobiliśmy tak wiele podczas naszej podróży. Jeśli nie przytłoczyłem was całkowicie, czekajcie na Część 2-gdzie zwiedzaliśmy Londyn!